Jarosław Ziętara (ur. 16 września 1968 w Bydgoszczy, zaginął 1 września 1992 w Poznaniu) – polski dziennikarz, uprowadzony i zamordowany w 1992.
Był dziennikarzem Gazety Poznańskiej (wcześniej pracował we Wprost i Gazecie Wyborczej), gdzie zajmował się m.in. dziennikarstwem śledczym, badał afery gospodarcze. 1 września 1992 roku Ziętara zaginął bez śladu w drodze do pracy. W Bydgoszczy znajduje się symboliczny grób dziennikarza.
Według ustaleń prokuratury z 1998 został uprowadzony i zamordowany. Śledztwo w sprawie dziennikarza zostało jednak umorzone w 1999 z powodu nieodnalezienia jego zwłok.
Wielokrotnie krytykowano nieudolny sposób działań prowadzonych przez policję i prokuraturę. W kwietniu 2011 redaktorzy naczelni dzienników „Fakt”, „Gazeta Wyborcza”, „Polska”, „Rzeczpospolita” i „Super Express” skierowali apel do premiera RP Donalda Tuska o odtajnienie informacji dotyczących Ziętary, które w czasie działań operacyjnych gromadził Urząd Ochrony Państwa, oraz do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o wznowienie śledztwa w sprawie zaginięcia Ziętary.
W styczniu 2012 śledztwo zostało wznowione, tym razem w sprawie zabójstwa, a nie zaginięcia. 31 grudnia 2013 Prokurator Generalny na wniosek Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie przedłużył trwające śledztwo w sprawie zabójstwa Jarosława Ziętary do 30 czerwca 2014. W 2014 pod zarzutem podżegania do zabójstwa Ziętary zatrzymano byłego senatora Aleksandra Gawronika.
Jarosława Ziętary, były dziennikarz "Gazety Poznańskiej", w 1992 roku został uprowadzony i zamordowany przez grupę przestępców. Wydano na niego wyrok, bo pracował nad materiałami śledczymi dotyczącymi afer gospodarczych. Ziętara był na tropie m.in. przemytu alkoholu na ogromną skalę. Zniknął nagle 1 września.
Początkowo uważano, że zaginął, postępowanie w sprawie uprowadzenia wszczęto dopiero po roku. Dziś już wiemy, że służby specjalne od początku torpedowały śledztwo. O podżeganie do zamordowania Jarosława Ziętary prokuratura podejrzewa obecnie byłego senatora Aleksandra Gawronika.
Kim są "Ryba" i "Baryła"? Pierwszy to były ochroniarz holdingu Elektromis, który niegdyś usłyszał zarzuty udziału w porwaniu Ziętary. Zeznaniami obciążył go "Baryła" – znany gangster, odsiadujący wyrok dożywocia za zabójstwo policjanta. Jak wynika ze śledztwa prokuratury i ustaleń dziennikarzy wiosną 1992 roku w poznańskim środowisku przestępczym pojawiła się informacja, że szykowany jest zamach na życie młodego redaktora. "Jest robota na Jarka" – miał usłyszeć "Baryła" od jednego ze swoich kumpli, Dariusza L., ps. Lewy.
W książce o śmierci Ziętary, red. Kaźmierczak ujawnił kulisy jednej ze swoich rozmów z "Baryłą". Gangster miał opowiadać o okolicznościach zastraszania młodego dziennikarza "Gazety Poznańskiej". Szykując się do akcji razem z Dariuszem L., obserwowali redakcję "Gazety Poznańskiej" i miejsce zamieszkania Ziętary przy ul. Kolejowej 49. Zdecydowali, że zrobią mu tam "wjazd". Przygotowali się drobiazgowo. "Baryła" powiedział, że wcześniej sprawdzili nawet, czy schody na klatce domu skrzypią. O szczegółach napaści gangster powiedział tylko tyle, że Ziętara się stawiał i dostał w pysk".
"Baryła" zaprzeczał jednak, że sam brał udział w porwaniu. Obciążył natomiast m.in. wspomnianych "Lewego" i "Rybę". Kaźmierczakowi miał opowiadać: "Jarek stawiał się przez dłuższy czas mimo ostrego bicia. Dopóki nie zrozumiał, że go zabiją. Zamordowano go trzeciego dnia po porwaniu, miał to zrobić jeden z Rosjan".
Jarosław Ziętara pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 r. w drodze do pracy. Tuż przed zaginięciem opisywał nieprawidłowości w państwowych przedsiębiorstwach transportowych. W 1998 r. w toku śledztwa ustalono, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później sprawę umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. Apel redaktorów naczelnych W kwietniu 2011 r. redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i wymiaru sprawiedliwości o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia dziennikarza i śledztwa w tej sprawie. Wcześniej apelowali o to członkowie Społecznego Komitetu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary". Spowodowało to analizę śledztwa.
W połowie czerwca 2011 r. dochodzenie wznowiono. Przejęła je krakowska prokuratura. W jego toku klasyfikacja prawna została zmieniona z uprowadzenia na zabójstwo. Przemawiały za tym - zdaniem oskarżenia - analiza materiału dowodowego, przyjęte na tej podstawie wersje śledcze oraz fakt, że nie ustalono miejsca pobytu zaginionego. Propozycja z UOP Przesłuchano m.in. członków rodziny oraz członków Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary", którzy sami próbowali wyjaśnić zaginięcie kolegi. Prokuratura zbadała też odciski palców, które dotąd nie były weryfikowane; zainicjowała również badania biologiczne zabezpieczonych śladów metodami, które nie były znane w 1992 r. Poddała analizie obszerną dokumentację osób, które występują w aktach śledztwa.
W październiku 2011 r. krakowska Prokuratura Apelacyjna otrzymała dokumenty z Agencji Wywiadu, z których wynika, że dziennikarza w 1992 roku chciał zatrudnić Urząd Ochrony Państwa. Były to nowe dowody w sprawie, ponieważ w 1994 r. MSW informowało, że Ziętara "nie pozostawał w zainteresowaniu UOP i nie figuruje w ewidencji, jak i materiałach archiwalnych UOP".
Zwłok nie znaleziono
Na początku września 2012 r. opublikowany został wizerunek Ziętary z uwzględnieniem progresji wiekowej, czyli upływu czasu. Jak podkreślała prokuratura, dopóki nie ustali faktów, zakłada również inne wersje, w tym taką, że Ziętara żyje. W maju 2013 r. opublikowała też portret pamięciowy mężczyzny, który latem 1992 r. kontaktował się z nim. Śledczy zbierali także informacje na temat niezidentyfikowanych zwłok znalezionych od września 1992 do grudnia 1993 na terenie m.in. Wielkopolski, Mazowsza, Pomorza oraz Łodzi i okolic. Sprawdzono około 20 przypadków; w jednym przeprowadzono badania DNA, ale badane zwłoki nie były zwłokami Ziętary.
Jedną z przyczyn śmierci Jarosława Ziętary była dość bliska współpraca z UOP, który przekazywał dziennikarzowi delikatne materiały i tropy, przez co mógł go narazić na olbrzymie niebezpieczeństwo.
Poznańskie organy ścigania uporczywie wolały zajmować się wersjami z sufitu. Wpływ na to wywierał zapewne Urząd Ochrony Państwa (UOP). Od 1991 roku proponował on Jarkowi pracę, a potem starał się go zachęcić do podjęcia współpracy. Po jego zniknięciu UOP starał się zatrzeć wszelkie ślady łączące go z dziennikarzem.
UOP ponosi odpowiedzalnośc za zniknięcie dziennikarza śledczego!
Sprawa zabójstwa Jarosława Ziętary. Dawny kolega w tarapatach
Przełom w sprawie zabójstwa sprzed 22 lat. To on zabił Jarosława Ziętarę? (http://www.tvn24.pl)
Jarosław Ziętara – kronika nieosądzonej zbrodni
Zabójstwo Ziętary: Przemyt, groźby i brudna robota w Elektromisie
Zabójstwo Ziętary: Oskarżony Gawronik wcale nie boi się krwi
Prawdziwa historia Aleksandra Gawronika, która wypadła ze zbioru baśni i legend RPIII