Serwis poświęcony elitom politycznym w Polsce po 1989 roku (Okrągły Stół)
Eugeniusz Wildowicz

Imiona: Eugeniusz
Nazwisko: Wildowicz
Miejsce urodzenia: Borki
Data urodzenia: 06-10-1956

Sędzia Sądu Najwyższego RP

Zarejestrowany 4 września 1987 r. w Wydziale „C” WUSW Białystok przez Pion III SB RUSW w Sokółce jako KO (Kontakt Operacyjny) ps. „Gienek”.
W dniu 27 stycznia 1990 r. zdjęto go z ewidencji. Materiały operacyjne zostały zniszczone „we własnym zakresie” przez jednostkę rejestrującą SB, na której stanie znajdowała się powyższa rejestracja.

Według IPN jako KO określano osobę udzielającą potajemnie SB in­for­ma­cji „wyrażającą chęć i mającą możliwości informowania SB o do­strze­ga­nych wrogich i szkodliwych społecznie faktach i zjawiskach”.

Kategoria KO w Służbie Bezpieczeństwa została formalnie wprowadzona Instrukcją 1970a. Od takiego kontaktu nie wymagano składania pi­sem­ne­go zobowiązania do współpracy ani pisemnych doniesień. Mimo takiego sformułowania instrukcji operacyjnej, sytuującej „kontakt” jako kategorię współpracy o niższym niż TW stopniu, w praktyce KO byli niejednokrotnie pełnowartościowymi współpracownikami SB. Oprócz tego ze względu na brak wymogu dokonania formalnego werbunku, była to forma współpracy nawiązywanej najczęściej z członkami PZPR.

KO zasadniczo nie byli rejestrowani w ewidencji operacyjnej SB, oprócz wyjątków, gdy „utrzymywanie kontaktu operacyjnego wymaga[ło] za­bez­pie­cze­nia danej osoby przed nawiązaniem z nią tego rodzaju kontaktu przez inną jednostkę”.

W wydanym oświadczeniu Rzecznik Prasowy Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski stwierdził, iż „nieprawdą jest, że w Sądzie Najwyższym orzekają poufni informatorzy (agenci) komunistycznego aparatu bez­pie­czeń­stwa".

Rzecznik prasowy Sądu Najwyższego zaznaczył, że w SN wprawdzie zasiadają sędziowie orzekający w czasie stanu wojennego, ale nieprawdą jest, że wydawali wówczas politycznie umotywowane wyroki.

Sędziowie Sądu Najwyższego uzasadniając jedno z orzeczeń, powołali się na komentarz komunistycznego prawnika Igora Andrejewa - donosi "Nasz Dziennik", według którego Andrejew był uwikłany w mord sądowy na generale Auguście Fieldorfie "Nilu". Gazeta podkreśla, że było to jedyne odwołanie do publikacji sprzed roku 1989.

Według dziennika, w przywoływaniu autorytetu Andrejewa nie widzą nic niestosownego trzej sędziowie Izby Karnej Sądu Najwyższego: Wiesław Kozielewicz, Dariusz Świecki i Eugeniusz Wildowicz. Uzasadniając jedno ze swoich orzeczeń z końca marca powołali się na podręcznik Andrejewa z 1976 roku "Polskie prawo karne w zarysie". Karnista z Uniwersytetu Warszawskiego, profesor Piotr Kruszyński, który znał Andrejewa, przyznaje, że uchodził on za dobrego prawnika. Jednak w sytuacji, gdy jest on uwikłany w mord sądowy na generale Fieldorfie, Sąd Najwyższy nie powinien się na niego powoływać.

Andrejew orzekał w okresie stalinowskim w sekcji tajnej Sądu Naj­wyż­sze­go. Zdaniem posła PiS Arkadiusza Mularczyka powoływanie się na tego prawnika "to klasyczny przykład, gdy środowisko sędziowskie akceptuje haniebne zachowania w okresie PRL" i "świadczy wymownie o tym środowisku".