Serwis poświęcony elitom politycznym w Polsce po 1989 roku (Okrągły Stół)
Tomasz Turowski

Tomasz Turowski – komunistyczny szpieg wywiadu PRL w Watykanie działający jako kleryk w zakonie jezuitów, dostał rozkaz zdobywania i przekazywania centrali (czyli de facto szefostwu KGB i GRU) wszelkich informacji o zauważonych lukach w systemie ochrony papieża Polaka!

Działał pod kryptonimami „10682”, „Orsom” i „Ritter”, swobodę działania po 1990 roku zapewniły mu układy Okrągłego Stołu.

Jako supertajny komunistyczny agent PRL był w przebraniu jezuity na Placu św. Piotra w chwili zamachu na Jana Pawła II i był również jako dyplomata zabezpieczający wizytę polskiej delegacji także na lotnisku w Smoleńsku w chwili śmierci Prezydenta RP, prof. Lecha Kaczyńskiego i całej polskiej elity.

Tomasz Turowski

Absolwent rusycystyki, od 1973 agent Wy­dzia­łu XIV Departamentu I Służby Bezpieczeństwa PRL. W 1975 otrzymał misję przeniknięcia do zakonu jezuitów, zwią­za­ne­go z włoskimi słu­żba­mi specjalnymi (je­zu­i­ci są tam ka­pe­la­na­mi). Był „nielegałem”, tj. szpiegiem nie­peł­nią­cym oficjalnie żad­nych funkcji dyp­lo­ma­tycz­nych, ze specjalnie spreparowanym ży­cio­ry­sem. Działał pod kryp­to­ni­ma­mi „10682”, „Orsom” i „Ritter”. Dzię­ki wcześniejszej zna­jo­moś­ci z okresu studiów z kardynałem Karolem Wojtyłą przed wyjazdem do Włoch otrzymał od niego oraz od biskupów zajmujących się polską emigracją w Rzymie listy polecające. Studiując w Rzymie mieszkał w domu zakonnym i pracował w sekcji wschodniej Radia Watykańskiego. Po wyborze Karola Wojtyły na papieża wielokrotnie kontaktował się z nim podczas nagrywania jego wystąpień dla radia.

Znajomość najnowszej historii dowodzi, że ktoś, kto pracował w czasach PRL-u na rzecz wywiadu komunistycznego na „kierunku watykańskim” (jak określano to według ówczesnej resortowej nomenklatury), a kimś takim miał być Tomasz Turowski, był znany szefostwu KGB. SB nie była autonomiczna wobec służb sowieckich, a je szczególnie interesowało to, co działo się w Watykanie. SB była głównym dostarczycielem materiałów stamtąd dla KGB, o czym zresztą pisze w pracy „Wywiad a władza” Zbigniew Siemiątkowski, którego o sympatię dla lustracji trudno podejrzewać. O transparentności PRL-owskich służb wobec KGB opublikowano też wiele opracowań w czasopiśmie ABW „Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego”, w październiku 2010 r. sąd okręgowy uznał, iż Turowski złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Sąd Apelacyjny stwierdził jednak w 2012 r., że nie powinno dojść do procesu Turowskiego.

Tomasz Turowski, były oficer wywiadu, który udzielił długiego wywiadu Agnieszce Kublik i Wojciechowi Czuchnowskiemu z „Gazety Wyborczej”. Bardzo sugestywnie przekonuje naiwnych rozmówców, że jego zadaniem w Watykanie była tak naprawdę… dyskretna obrona Jana Pawła II przed ewentualnymi zamachami, przyznając zarazem, że dostał rozkaz zdobywania i przekazywania centrali (czyli de facto szefostwu KGB, a pewnie i GRU) wszelkich informacji o zauważonych lukach w systemie ochrony papieża Polaka.

Tomasz Turowski z Janem Pawłem II
Turowski (od lewej) z Papieżem Janem Pawłem II

Warto przypomnieć, że Komitet Centralny Ko­mu­nis­tycz­nej Partii Zwią­zku Sowieckiego już w lis­to­pa­dzie 1979 roku wydał KGB polecenie, by „za­po­biec nowemu kierunkowi w polityce, za­po­cząt­ko­wa­ne­mu przez polskiego papieża, a w razie ko­niecz­noś­ci - sięgnąć po środki wykraczające poza dezinformację i dyskredytację”, co ujawnił na portalu Frondy Jakub Jałowiczor.

„Środki wykraczające poza dezinformację i dyskredytację” to eufemistycznie nazwany wyrok śmierci. Pod rozkazem podpisali się członkowie KC, w tym, co ciekawe, Michaił Gorbaczow - przypomniał Jałowiczor.

We wspomnianym wywiadzie pt. „Kret w Watykanie. Prawda Turowskiego” komunistyczny agent w Rzymie nie kryje, że jego przełożony Sylwester Flak nakazał mu w Boże Narodzenie 1979 roku zdobywać informacje na temat bezpieczeństwa Jana Pawła II. Turowski wmawia rozmówcom, że chodziło wyłącznie o dobro Ojca Świętego, ponieważ ewentualny zamach miałby przynieść PRL szkody na forum międzynarodowym, a Kublik i Czuchnowski łykają to kłamstwo tak, jakby urodzili się wczoraj oraz nie wiedzieli, iż od początku swego pontyfikatu Jan Paweł II był na celowniku sowieckich służb specjalnych, których faktyczną, aczkolwiek nie formalną częścią były ich polskie odpowiedniki.

Krótko mówiąc, w listopadzie zapada na Kremlu decyzja o ewentualnej likwidacji papieża, a w grudniu agent z satelickiego państwa dostaje rozkaz śledzenia jego ochrony.

Turowski bez żenady powiedział dziennikarzom „GW”:

„- Przypominam sobie rozmowę z pułkownikiem Flakiem o moich raportach. To było w Magdalence, on mówi tak: Jeśli możesz, to dawaj informacje o bezpieczeństwie Jana Pawła II.”

W 1980 został przeniesiony w zakonie jezuitów z Rzymu do Paryża i rozpracowywał opozycję polską we Francji. Pozostawał tam do 1985, kiedy odmówił przyjęcia ostatnich święceń i powrócił do Polski. Pozostał w służbie wywiadu PRL, a po jej upadku przeszedł pozytywnie weryfikację.

Po 1989 rozpoczął pracę jako dyplomata (dzięki układom Okrągłego Stołu), był m.in. ministrem pełnomocnym ambasady RP w Moskwie (1996-2001) oraz ambasadorem w Hawanie (2001-2005). Jednocześnie pracował jako oficer służb III RP najpierw dla Zarządu Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa, a potem dla Agencji Wywiadu. W kwietniu 2010 współorganizował wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku. Po katastrofie smoleńskiej uczestniczył 6 maja 2010 r. w Rosji w spotkaniu rosyjskich i polskich śledczych poświęconym tej katastrofie.

Funkcjonariusz wywiadu PRL, Tomasz Turowski któremu "zdarzyło się być" jako supertajny agent PRL w przebraniu jezuity na Placu św. Piotra w chwili zamachu na Jana Pawła II i któremu także "zdarzyło się być" jako dyplomata zabezpieczający wizytę polskiej delegacji także na lotnisku w Smoleńsku w chwili śmierci Prezydenta RP, prof. Lecha Kaczyńskiego i całej polskiej elity udzielił on bardzo ciekawego wywiadu.


Tomasz Turowski przyznał, że kilka miesięcy przed tragedią Bronisław Komorowski lądował na lotnisku w Smoleńsku.

Pana zdaniem jak to lotnisko wyglądało?

- Żałośnie. Jakieś baraczki, które udawały wieże, gdzie byli nawigatorzy pilotujący samolot na odległość. Jakieś urządzenia oświetleniowe - dość prymitywne - pasa startowego. Nie wyglądało to zachęcająco. Jednak przy takich niezbyt przychylnych warunkach parę miesięcy wcześniej lądował tam marszałek sejmu Bronisław Komorowski.(...)

Z oficjalnych danych wynika, że był w Smoleńsku ale równo rok wcześniej, 10.04.2009. Rok a kilka miesięcy to chyba różnica. Sam "funkcjonariusz wywiadu PRL" Tomasz Turowski nie był nawet zatrudniony wtedy przez ministra R.Sikorskiego w MSZ.


Kiedy zaczęła się "Akcja Smoleńsk"?

Kolejną małą sensacją w wywiadzie udzielonym przez Tomasza Turowskiego jest data rozpoczęcia jego współpracy z MSZ. Według oficjalnych, znanych nam wyjaśnień 14 lutego 2010 roku minister Radosław Sikorski zatrudnił w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Tomasza Turowskiego w celu organizacji wizyt polskiej delegacji w Katyniu. 15 lutego 2010 roku został skierowany do Moskwy i wyznaczony przez ambasadora Jerzego Bahra do koordynowania przygotowań do wizyt polskiej delegacji w kwietniu 2010 roku w Katyniu.

Data ta oznaczała, że funkcjonariusz wywiadu PRL Tomasz Turowski nie tylko został oficjalnie zatrudniony po pierwszych informacjach o możliwej wizycie polskiej delegacji w Rosji (wrzesień 2009 - spotkanie Tusk-Putin na sopockim molo, które do tej pory było uznawane za początek "Akcji Smoleńsk") ale również po pierwszych informacjach o rozdzieleniu wizyt Premiera RP i Prezydenta RP (słynny telefon Putina do Tuska z 3 lutego 2010 roku).

Alibi znakomite zważywszy na fakt, że jak podał portal "Niezalażna.pl", Tomasz Turowski był zaangażowany w przygotowanie wizyty już od 26 stycznia 2010 roku. Jednak interesujące jest to, że w najnowszym wywiadzie T. Turowski informuje, że o skierowaniu do Moskwy wiedział już w lipcu 2009 roku gdy rozpoczął wtedy szkolenia.

Ewa Koszowska: W czasie katastrofy smoleńskiej pracował Pan w ambasadzie w Moskwie.

Tomasz Turowski: Nie zostałem tam powołany z dnia na dzień. Przechodziłem szkolenia od lipca 2009 roku. W związku z tym, że zatrudnienie Tomasza Turowskiego wiązało się z planowanym skierowaniem go do Ambasady RP w Moskwie w celu organizacji wizyt polskiej delegacji wydaje się oczywiste, że wysłanie funkcjonariusz wywiadu PRL, T. Turowskiego w lipcu 2009 roku na szkolenia należy uznać, za początek planów wizyty polskiej delegacji w Katyniu i lądowania na lotnisku w Smoleńsku.

Pytanie tylko czy od lipca 2009 roku do 14 lutego 2010 roku Tomasz Turowski przy organizacji wizyt w Katyniu pracował za darmo czy w ramach innego rozliczenia.
Co ciekawe w lipcu 2009 roku prof. Lech Kaczyński jako Prezydent RP rozpoczął zainteresowanie planowanymi kontraktami gazowymi Tuska z Putinem, które naraziły Polskę na wielomiliardowe straty.

(...)Prezydent chce znać szczegóły w sprawie kontraktów gazowych. Prezydent zwrócił się do rządu o udostępnienie kontraktu na skroplony gaz z Kataru, oraz instrukcji na negocjacje z Gazpromem - nieoficjalnie dowiedział się ’Wprost". Oba wnioski trafiły na biurko premiera Donalda Tuska.(...)(Wprost, 19 Lipca 2009).

W związku z ujawnionym dzięki determinacji Litwy i niektórych polityków UE faktem, że Polska płaci najwyższą cenę za gaz ze wszystkich krajów UE chociaż jest jednym z największych i najbliższych odbiorców w tym miejscu warto przypomnieć, że 12 kwietnia 2010 nawet Gazeta Wyborcza informuje, że najwięksi przeciwnicy umowy gazowej i zwolennicy bezpieczeństwa energetycznego Polski zginęli w Smoleńsku.

(...)JAK PO KATASTROFIE POD SMOLEŃSKIEM BĘDĄ WYGLĄDAĆ DEBATY O BEZPIECZEŃSTWIE ENERGETYCZNYM? ZE SCENY POLITYCZNEJ ODESZLI NAJGŁOŚNIEJSI ZWOLENNICY ZAPEWNIENIA POLSCE DOSTAW GAZU I ROPY Z RÓŻNYCH ŹRÓDEŁ(...)

Donald Tusk w słynnym wywiadzie dla tygodnika Wprost wypowiedział słowa, które być może przejdą do historii polityki w jak najbardziej negatywnym świetle.

Lider PO a zarazem premier RP w nawiązaniu do zarzutów o podpisywanie przez Polskę umowy gazowej, która według wielu ekspertów jest pogwałceniem praw logiki i ekonomii a nawet konstytucji i prawa Unii Europejskiej wypowiedział słowa:

"Preferuję politykę, która zapewnia ciepłą wodę w kranie" Donald Tusk