Serwis poświęcony elitom politycznym w Polsce po 1989 roku (Okrągły Stół)
Marek Sawicki

(ur. 8 kwietnia 1958 w Sawicach-Dworze, pow. sokołowski) – polityk PSL i inżynier rolnik, od 1993 poseł na Sejm (II, III, IV, V, VI i VII kadencji). Od 2007 do 2012 minister rolnictwa i rozwoju wsi w pierwszym i drugim rządzie Donalda Tuska.

Marek Sawicki

Polski goj na u­słu­gach mię­dzy­na­ro­do­we­go lobby uboju rytualnego zwierząt (żydowskiego i muzułmańskiego), zwo­len­nik mor­dów ry­tu­al­nych czyli pod­rzy­na­nia zwierząt na żywca bez ich og­łu­sza­nia!

W 1983 ukończył studia na Wydziale Rolniczym Wyższej Szkoły Rolniczo-Pedagogicznej w Siedlcach. W 1996 ukończył studia podyplomowe w zakresie wspólnotowego prawa rolnego w Instytucie Prawa Rolnego Polskiej Akademii Nauk.

W 2006 obronił pracę doktorską poświęconą uprawie ziemniaka na Akademii Podlaskiej w Siedlcach.

W latach 1983–1986 był asystentem w Wyższej Szkole Rolniczo-Pedagogicznej w Siedlcach. Od 1987 do 1988 pracował jako inspektor w Cukrowni Sokołów Podlaski. W latach 1989–1990 był nauczycielem w Zespole Szkół Rolniczych w Sokołowie Podlaskim. W latach 1990–1996 pełnił urząd wójta gminy Repki, do 1994 zasiadał także w radzie gminy. W latach 1996–1997 pełnił w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Łączności, pełnomocnika rządu ds. telekomunikacji na wsi. Jest właścicielem indywidualnego gospodarstwa rolnego.

Od 1985 jest członkiem Związku Ochotniczych Straży Pożarnych, zasiadał w prezydium zarządu wojewódzkiego ZOSP.

Od 1988 należał do komunistycznego Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego (Czerwoni ludowcy), a od 1990 jest członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Marek Sawicki swoją karierę rozpoczął pod koniec lat 80, wstępując za namową Waldemara Pawlaka (którego poznał działając w Ochotniczej Straży Pożarnej) do komunistycznego Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego( Czerwoni ludowcy). W 1990 roku partia przekształciła się w Polskie Stronnictwo Ludowe, a sam Marek Sawicki został z ramienia ugrupowania wójtem gminy Repki. Urząd sprawował przez 6 lat. W między czasie został też wybrany na posła drugiej kadencji Sejmu, podczas której przez rok zajmował stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Łączności.

Od 1997 roku zaczął zasiadać w najwyższych organach partii. Najpierw piastował urząd wiceprezesa Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, następnie był sekretarzem Rady Naczelnej PSL, a w 2008 został ponownie wiceprezesem NKW partii. Przez większość czwartej kadencji Sejmu sprawował stanowisko szefa klubu parlamentarnego - do momentu, gdy latem 2004 roku zastąpił go Waldemar Pawlak. W tym samym czasie poniósł też kolejną porażkę, przegrywając wybory do Europarlamentu.

Mimo to Sawickiemu udało się dostać do Sejmu w kolejnej kadencji. Po przedterminowych wyborach w 2007 roku i zawiązaniu koalicji PO - PSL polityk objął w nowym rządzie stanowisko ministra rolnictwa.

Z pierwszej kadencji został zapamiętany przez opinię publiczną głównie ze stanowczego sprzeciwu wobec reformy KRUS-u. Z drugiej kadencji związany z aferą taśmową PSL, aferą solną, aferą suszu jajecznego i aferą uboju rytualnego!

16 listopada 2007 objął urząd ministra rolnictwa i rozwoju wsi w pierwszym rządzie Donalda Tuska. W wyborach w 2011 po raz szósty wybrano go do Sejmu. W drugim rządzie Donalda Tuska zachował stanowisko ministra rolnictwa i rozwoju wsi.

16 lipca 2012 media ujawniły nagranie rozmowy między byłym prezesem ARR Władysławem Łukasikiem i prezesem kółek rolniczych Władysławem Serafinem, w której pierwszy z nich sugerował m.in. nepotyzm i niegospodarność w spółkach Skarbu Państwa, jakich mieli się dopuszczać działacze PSL uznawani za związanych z Markiem Sawickim. Marek Sawicki złożył dymisję 18 lipca 2012. 26 lipca 2012 został odwołany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego ze stanowiska ministra rolnictwa i rozwoju wsi.

Afera Solna

Afera solna rozpoczęła się po tym, jak CBŚ i poznańska prokuratura ustaliły, że trzy firmy sprzedawały sól niejadalną, szkodliwą dla zdrowia, używaną m.in. do posypywania zimą dróg, jako sól spożywczą. Odbiorcami byli głównie odbiorcy hurtowi, ubojnie rytualne, wytwórnie wędlin, mleczarnie i piekarnie. Proceder mógł trwać nawet od 1997 roku.

Z ustaleń śledczych wyłania się cały obraz afery solnej. Na na terenie Wielkopolski nabywano sól wypadową, stanowiącą odpad przemysłowy, a następnie po osuszeniu, sól pakowana była w worki i sprzedawana jako pełnowartościowa sól spożywcza. Odbiorcami soli były zakłady na terenie Wielkopolski, w woj. kujawsko-pomorskim i mazowieckim.

Śledczy zajmujący się aferą solną podejrzewają, że do takiego procederu mogło dochodzić od kilku lat, a każda z firm wprowadzająca sól wypadową do obrotu, kupowała średnio około tysiąca ton miesięcznie tego produktu.

Minister rolnictwa Marek Sawicki nie ujawnił listy firm produkujących żywność z użyciem soli wypadowej – ze względu na ich powiązania z PSL! (sól taka była stosowana w ubojniach rytualnych w Polsce m.in. do uszlachetniania odpadów koszernych dla gojów czyli Polaków)

Sam zaś twierdził że sól wypadowa jest...smaczna i zdrowa!

Afera Suszu Jajecznego

Nieuczciwi przedsiębiorcy spod Kalisza latami igrali ze zdrowiem, a nawet życiem Polaków. Żeby sprzedać susz jajeczny z dodatkowym zyskiem, podrabiali go. Tak jak w przypadku fałszowanej soli polegało to na kupowaniu tańszego półproduktu. Były to... zepsute jaja. Strach pomyśleć, co jeszcze trafiało do fałszywego suszu. Wykryto w nim kawałki kości zwierząt, metale ciężkie. Z rynku wycofano 300 ton skażonej suszem żywności. To głównie ciasta, słodkie bułki, pączki, a także makarony, wędliny, pasztety, produkty uboju rytualnego, kluski śląskie, gotowe pierogi.

Niebezpieczne są zwłaszcza bakterie coli i salmonella. Wykryto też kadm i ołów. Fakt, że w suszu były groźne bakterie to już bardzo poważna sprawa. Taka żywność wywołuje ostre biegunki, które mogą prowadzić do odwodnienia - ostrzega ekspert.

Jak to możliwe, że proceder oszustów trwał latami? Według "Gazety Wyborczej" szef kaliskiego sanepidu to... szwagier właściciela firmy Viga, producenta fałszywego suszu! Do siedzib oddziałów inspektoratu sanitarnego w Kaliszu i Nisku weszli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Właściciel Vigi Krzysztof Z. (56 l.) został zatrzymany.

Susz jajeczny, który jest do produkcji makaronów, wędlin, ale także ciast i pieczywa zawierał śladowe ilości jajek. Producent dosypywał do niego za to dużo suszu rybnego z dodatkiem wapnia i kurkumy. Produkt może być rakotwórczy.

Minister Sawicki pytany o to, czy Polacy dowiedzą się gdzie trafiał trefny susz jajeczny, zrzuca odpowiedzialność na prokuraturę – To jest ich decyzja, czy powiadomią społeczeństwo.

PSL było przeciwne ujawnieniu listy firm które stosowały taki susz jajeczny w swoich produktach!

Afera Taśmowa PSL

Wyprowadzanie z państwowej firmy gigantycznych funduszy, trak­to­wa­nie jej jako prywatnego folwarku, informacje o układach towarzyskich w urzędach - takie sprawy poruszali w rozmowie, były szef Agencji Rynku Rolnego Władysław Łukasik i polityk PSL Władysław Serafin. Sen­sa­cyj­ny zapis rozmowy opisujący pozbawione kontroli społecznej me­cha­niz­my zjawisk na styku polityki i biznesu publikuje "Puls Biz­ne­su".

Sawicki i Serafin
Sawicki i Serafin – kumple z PSL

Andrzej Łukasik został odwołany z funkcji szefa Agencji Rynku Rolnego. W tym kontekście żali się Serafinowi opowiadając o sytuacji panującej w resorcie rolnictwa. Mówi, że na decyzję o odwołaniu podjętą przez ministra Marka Sawickiego, miał Andrzej Śmietanko, dyrektor generalny w państwowej spółce Elwarr, zajmującej się handlem zbożem, któremu utrudniał wyprowadzanie publicznych pieniędzy.

"Oni są tam zaprzyjaźnieni towarzysko, myślę, że biznesowo i w każdym innym obszarze. Także razem imprezują i w różny sposób to raz. On traktuje ten Elewarr(spółka należąca do ARR) jako swoją spółkę." - powiedział Władysław Łukasik, były szef Agencji Rynku Rolnego.

Łukasik wymienia nazwiska Dyrektora Generalnego Elewarru i członka rady nadzorczej jej spółki córki — TDM Arrtrans Andrzeja Śmietanko i Anity Szczykutowicz Dyrektora departamentu promocji i komunikacji ministerstwa rolnictwa kierowanego przez Marka Sawickiego.

"Także mecenas to jest słup. Ja nie chciałem się na to zgodzić, wymusili to na mnie z ministrem, że on ustępuje z prezesa. Bo ja wolę, żeby on był prezesem, a nie słup. A w ten sposób to słup wszystko mu firmuje. A to, co Andrzejek lubi, za nic on sam nie odpowiada. Wiesz, on sobie może wnioskować… On zawnioskował o wynagrodzenie 50 tysięcy złotych miesięcznie. Ja mu tego nie mogłem podpisać, ale ten słup mu podpisał. Miesięcznie..." - mówi były szef Agencji Rynku Rolnego o kulisach korupcji

"Ale nie tylko to sobie wpisał. On sobie wpisał, na przykład, że nie 1 proc. udziału w zysku, tylko 3 proc. będzie miał. Albo teraz to on uważa, że 10 proc. powinien mieć. W ogóle, że te pieniądze — tam jest 90 milionów na koncie — że to w ogóle wszystko jest jego. I on to, powiedzmy, w sposób bardzo taki różny to eksploatuje" - czytamy w scenogramie rozmowy opublikowanej przez "Puls Biznesu".

W rozmowie padają też nazwiska byłego wiceminstra pracy Mirosława Mielniczuka, Andrzeja Łuszczewskiego pełniącego obowiązki prezesa ARR.

"Więc oni wszyscy traktują to jako swój folwark teraz. Czy tam Mielniczuk taki, to teraz gabinet mu szykują" - ujawnia w rozmowie Łukasik.

"Chociaż formalnie według ustawy, to żebyś wiedział, to nie jest całkiem legalne p.o. [pełniącym obowiązki, chodzi o Łuszczewskiego — red.]. Dlatego, że w ustawie nie przewidziano czegoś takiego jak p.o. i premier właściwie powinien najpierw ogłosić konkurs, a potem dopiero zrobić, albo zmienić przepis. Ale tam pal sześć. Zrobili, jak zrobili. To będzie trwać dłużej, oni się nie będą śpieszyć z konkursem. Dlatego, że wygodnie jest dla Śmietanki, wygodnie jest dla tej całej bandy, tej grupy, żeby oni rządzili" - miał powiedzieć były szef szef ARR.

O sprawie miał być poinformowany minister rolnictwa - "...w listopadzie podszedłem i mówię, że tam współpracownicy różnie mówią o przemeblowaniu, przewietrzeniu...Jak ma tutaj minister jakiś inny pomysł… On mówi: nie słuchaj plotek, pracuj, jak coś, to będziemy rozmawiać" - relacjonuje Łukasik.

"On wymyślił, że on odejdzie z tego prezesa, bo tu go ustawa kominowa hamuje. Chociaż też ją tam całkiem nie przestrzegano w tym wypadku, bo on miał dziewięć średnich w sumie, dziewięć średnich plus udziały w zysku — uważał, że to jest mało — i nieograniczoną ilość kosztów, jakie sobie chcesz. Od Honolulu po wszystkie wyjazdy, cały świat, co chcesz. Nie wiadomo, co wszystko. Nieograniczona liczba. Jak coś, to refakturujesz jako usługi prawnicze, czy coś, bo tam są podpięte, wiesz, kilka firm, jeszcze jest Zamość podległe i te w Łodzi Atlas, czy dowolna ilość. Ale dobra, to tam ja taki upierdliwy nie byłem. Wymyślił, że on sobie wynagrodzenie praktycznie podwoi. I to było w tajemnicy przede mną." - mówi dalej

"Rada nadzorcza Elewarru, czyli Łuszczewski, Groszek i tam jeszcze Śmietanko, Szczykutowicz, o i tam jeszcze znajomi od niego są. Sąsiad do tej rady, on takich pobrał w tajemnicy pojechali do Mołdawii, tam była rada nadzorcza. Utworzyli przedstawicielstwo. No przedstawicielstwo mogli otworzyć. Pracownika zatrudnili tak jakiegoś tam. Natomiast, natomiast nie, samego kapitału nie wytransferowali. Ja zresztą rozmawiałem z tą prezes z Łodzi i mówiłem, że powinna mieć jakieś dokumenty trochę lepsze na… bo wiesz wysłać za granicę kilka milionów to ja się nie spieszę. Więc powiedziałem, że ja takiej zgody dla Elewarru nie daję. Ona jak chce niech sobie działa. Nie utworzyli tej spółki. Potem, za miesiąc się wygadał Śmietanko, jaki interes popsułem. On chciał te kilka milionów, żeby ta spółka w Mołdawii powstała i natychmiast przeniosła do innej spółki jako wkład 20 procent w spółce, gdzie byłby Polski Cukier, Pol-Mot i jeszcze ktoś i Elewarr miałby…" - zdradza kulisy afery Łukasik

"Śmietanko ma w tym udział jeden, drugi… bo on uważa, że cały, że cała ta spółka... On chce się tam okopać i uwłaszczyć. Tam w tej chwili jest około 80 milionów na koncie. Spółka jest warta, nie wiem, około 150-160 milionów, spółka ta Elewarr...On de facto tak to chce prywatyzować, żeby to było jego, żeby to było nieodwołalne i wiecznie jego. Czyli każda ich koncepcja jest dobra, w którym to się staje jego." - opowiada o planach uwłaszczenia spółki skarbu państwa.

Łukasik mówi o bezkarności tych działań - "NIK za bardzo się tego nie wnika. NIK tam patrzy, czy nie przekroczył ustawy kominowej. CBA itd. i ci inni, oni się tam takimi rzeczami tam na razie…. To jest totalnie bezkarne, to ci mówię." - czytamy w stenogrami rozmowy opublikowanej przez dziennik.

- "Włos mi dęba staje na głowie, Władek" - nie może uwierzyć Władysław Serafin, szef kółek rolniczych.

Cały stenogram dostępny stronach portalu "Puls biznesu". Gazeta podkreśla, że nie zna okoliczności utrwalenia rozmowy, ale ze względu na jej treść, czuje się w obowiązku ją upublicznić.

Afera Uboju Rytualnego

Afera wybuchła na początku 2013 roku na skutek prób„siłowego” zalegalizowania w Polsce, krwawego i okrutnego uboju rytualnego zwierząt pod naciskiem międzynarodowego lobby ubojowego, którego interesy reprezentuje Minister Rolnictwa – Stanisław Kalemba i PSL!!!

Rząd PO-PSL chce zalegalizowania uboju rytualnego, czyli podrzynania na żywca zwierząt bez ich ogłuszania. Minister rolnictwa zapowiedział, że ustawa zabraniająca tego procederu powinna zostać znowelizowana. Zdaniem Stanisława Kalemby jest to konieczne ze względu na poszanowanie grup wyznaniowych w Polsce które stanowią 0,01% populacji oraz utrzymanie rosnącego eksportu takiego mięsa czym jest najbardziej zainteresowany PSL.

Polski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis rozporządzenia ministra rolnictwa, który pozwala na rytualne zabijanie zwierząt, jest sprzeczny z ustawą o ochronie zwierząt, a przez to - z konstytucją. Zakwestionowany przepis stracił moc prawną z końcem 2012.

Decyzja Polskiego Trybunału rozwścieczyła Europejskie Stowarzyszenie Żydów (EJA) w Brukseli , które zaapelowało do polskich i unijnych władz o natychmiastową zmianę tego orzeczenia, zgodnie z zaleceniami EJA. Rabbin Menachem Margolin wysłał w tej sprawie list do polskiego prezydenta i ministra sprawiedliwości z żądaniem natychmiastowego wykonania zalecenia EJA.

W swym liście udając naukowca stwierdził autorytarnie: Jest dowiedzione naukowo, że koszerne zabijanie zwierząt nie sprawia im bólu. Przeprowadzono wiele eksperymentów sprawdzających system nerwowy zwierząt, z których wynika, że nie czują one bólu albo wpadają w nagły szok, który nie dopuszcza sygnału bólu do mózgu z powodu nagłego spadku ciśnienia krwi w mózgu”. (jest to typowa retoryka nazistowska!)

Ubój rytualny, praktykowany w tzw. „kulturze judaizmu i islamu”, kulturze okrucieństwa i zła znajduje uzasadnienie w religijnej ortodoksji. Rytuał uboju należy do zbioru reguł, ściśle określających co jest właściwe, "czyste" (kosher, halal) a co niewłaściwe, "nieczyste". Reguły te, ich zakres i praktyczne szczegóły ich stosowania, są jednak dalece niejednolite i zmienne. Ubój rytualny zasadniczo wyklucza pozbawianie zwierzęcia przytomności. Z przyczyn trudnych do racjonalizacji, motywowanych tradycją, opartą na interpretacji świętych tekstów, choć nigdzie w nich nie jest jednoznacznie nakazany. Mordowane ubijane zwierzę traktowane jest jako uczestnik rytuału, co wymaga by było "czyste", tj. pozbawione chorób i wad, a taką właśnie był by brak przytomności. Mordowanie odbywa się głównie po to aby zaspokoić instynkty sadystyczne oprawców którzy dokonują tych mordów oraz nabić kasę ich zleceniodawcom czyli mułłom i rabinom oraz ich pośrednikom!

Dla Żydów i Muzułmanów przytomność i świadomość to „naukowo” stwierdzona wada i choroba!!!

W praktyce ubój ten polega na specjalnym unieruchomieniu zwierzęcia i przecięciu obu tętnic szyjnych razem z tchawicą i przełykiem. Jednak bez naruszenia kręgów i tętnic kręgowych, które podtrzymują ukrwienie mózgu,tak aby cierpiało jak najdłużej! W rezultacie zwierzę jest przytomne, cierpi i szamoce się w długiej agonii ku uciesze jej oprawców!

Od 2013 rozpoczęła się brutalna nagonka na Polskę i Polaków, bo międzynarodowe lobby ubojowego straciło nagle spore zyski z rynku polskiego!

W Polsce interesy lobby ubojowego, reprezentują goje z PSL oraz tercet egzotyczny czyli żydowska tajna organizacja B'nai B'rith (po hebrajsku: Synowie Przymierza) i Związek Wyznaniowy Gmin Żydowskich w RP oraz Muzułmański Związek Religijny w RP.

"Jewish Cronicle" - jedno z najstarszych pism żydowskich wydawane na Wyspach Brytyjskich alarmuje, że zakaz uboju rytualnego w Polsce może zagrozić dostawom mięsa koszernego i mięsa halal do szeregu państw islamskich a to poważne straty finansowe. Polska jest jednym z największych dostawców takiego mięsa spożywanego przez wyznawców judaizmu i islamu w Europie, Izraelu oraz Turcji. "Jewish Cronicle" donosi też o tym, że rynek koszernego jedzenia na Wyspach Brytyjskich, ale i na całym kontynencie "dostał poważny cios". "Polska to jeden z liderów w dostawach koszernego mięsa. Z niej pochodzi jedna piąta mięsa zjadanego we Francji i Izraelu" -Gazeta cytuje Henry'ego Grunwalda, przewodniczącego brytyjskiego stowarzyszenia "Szechita" dbającego m.in. o czystość mięsa pozyskiwanego z rytualnego uboju, który stwierdził, że "ta decyzja to zagrożenie dla żydowskiego sposobu życia".

Redakcja "Jewish Cronicle" stwierdza wyrok, który nadszedł z Polski, traktuje jako "kolejny w ostatnim czasie atak na praktyki wyznawane przez Żydów, po toczącej się w Niemczech batalii dotyczącej rytualnego obrzezania". "Ubój jest też zagrożony w kolejnych krajach, np. w Holandii i może się okazać, że wyrok ogłoszony w Polsce stanie siędrogowskazem dla innych krajów, które mierzą się z pozwami obrońców praw zwierząt"

Ze względu na olbrzymią korupcje w Polsce, międzynarodowe lobby żydowskomuzułmańskie znalazło - grupę polskich skorumpowanych i głupich gojów z PSL którzy za kasę wykonają krwawą i brudną robotę a nawet złamią polskie prawo!!!

Schemat korupcyjny jest prosty: lobby zleca PSL zalegalizowanie tego krwawego procederu, poprzez kupowanie przychylności urzędników i posłów RP aby wprowadzić do polskiego prawa zapisy zgodne z ich życzeniem. Ubojnie (PSL) dokonują krwawych mordów rytualnych na zwierzętach i eksportują tak pozyskane mięso na eksport do Izraela i krajów muzułmańskich. Zarobioną tak krwawo kasę przeznaczają na wsparcie PSL i lobbowanie w rządzie i parlamencie! Polskie goje wykonują brudną i krwawą robotę ale frykasy finansowe trafiają już tylko do zleceniodawców z lobby ubojowego!

Goje z PSL służą lobby ubojowemu zgodnie z zaleceniem rabina Owiada!

Rabin Owadia Josef, duchowy przywódca partii Szas (nacjonalistyczno-rasistowskiej) wchodzącej w skład koalicji rządzącej Izraelem oznajmił, że "goje rodzą się po to, by służyć Żydom". – Po co goje są tak naprawdę potrzebni? Będą pracować, będąorać, będą zbierać plony. My zaś będziemy tylko siedzieć i jeść jak panowie -zapowiedział rabin podczas przemówienia w synagodze. Potem porównał osoby, które nie są Żydami do... zwierząt pociągowych.

Zdaniem rabina, gdyby goje nie mogli służyć Żydom "nie mieliby po co istnieć".Tłumacząc zaś długowieczność ludzi pochodzenia nie-Żydowskiego rabin Josef użyłplastycznej metafory porównując takich ludzi do... osłów. – Wyobraźcie sobie, że zdechłwam osioł. Stracilibyście w ten sposób pieniądze. To jest taki sam sługa. Właśnie dlatego goj otrzymuje długie życie. By dobrze pracować dla Żyda - mówił rabin.

Afera uboju rytualnego w Polsce - to jedna z największych afer RP!

I etap tej afery - to tajne porozumienie Głównego Lekarza Weterynarii RP – Janusza Związka z naczelnym Rabinem Polski - Michaelem Josephem Schudrich z dn. 13.12.2011 przekazujące mu faktyczną kontrolę nad polskimi rzeźniami?! Z porozumienia tego wynika, że jednostka państwowa czyli Inspekcja Weterynaryjna przekazała nielegalnie i niezgodnie z prawem swoje ustawowe zadania w kwestii kontroli polskich ubojni - związkowi wyznaniowemu?! Rabin nie ukrywa radości z interesu jaki zrobił z polskim gojem i liczy na olbrzymie zyski. Całe to porozumienie ma charakter korupcyjny i ze względu na złamanie polskiego prawa, sprawą ta powinno zająć się CBA.

II etap afery to - tzw. „szybka ścieżka” którą wprowadził na życzenie lobby ubojowego, Minister Rolnictwa -Kalemba (PSL) chcąc w ten sposób ominąć prawo oraz wymagane szerokie konsultacje społeczne, zastępując je doraźną konsultacją z zaprzyjaźnionymi firmami i stowarzyszeniami, które są powiązane interesami z PSL i które kierując się tylko własnym zyskiem chcą zalegalizować ten okrutny proceder w Polsce. Lobby ubojowe które zleciło „szybką ścieżkę”kupiło sobie przychylność urzędników państwowych , którzy dokonali zmian w Ustawie o Ochronie Zwierząt zgodnie z ich zaleceniami, co ma charakter korupcyjny oraz przy okazji naruszyło ustawę lobbingową (sprawa dla CBA).

III etap to – „decyzja Premiera Tuska” który „umył ręce” mówiąc do PSL to wasz biznes nie mój, ulegając w ten sposób lobby ubojowemu, jedyną jego rozterką było to czy zwierzęta podrzynane na żywca cierpią czy nie i zastanawiał się jak można zbadać odczuwanie bólu w oparciu o ryk zarzynanych zwierząt!!! Ciekawostką jest fakt że kancelaria Premiera RP jest całkowicie kontrolowana przez żydowską tajną organizację B'nai B'rith (po hebrajsku: Synowie Przymierza). Decyzja Donalda Tuska w tej sprawie była ściśle związana z jego zabiegami o lukratywną posadę w Komisji Europejskiej o obsadzie której decyduje EJA(Europejskie Stowarzyszenie Żydów). Kontrakt był prosty stanowisko w zamian za zalegalizowanie procederu uboju rytualnego na eksport kontrolowany przez EJA!!!

IV etap to Sejm – to właśnie w nim zapadnie decyzja dlatego skorumpowane PSL próbuje przekupić innych posłów aby wsparli lobby ubojowe!

Polsce i Polakom odgrażają się ortodoksyjni Żydzi i islamiści, tak w kraju jak i zagranicą!Polacy mają być zakładnikami i niewolnikami we własnym kraju oraz służyć pokornie swoim „nowym panom” z lobby ubojowego!

Od 1 stycznia 2013 - Ubój rytualny nielegalny? Owszem. Teoretycznie. Tylko co z tego, skoro w rzeczywistości bestialski proceder kwitnie w najlepsze? Reporterzy Tomasza Sekielskiego przygotowali wstrząsający materiał. Ale minister rolnictwa Kalemba z PSL udaje, że o niczym nie wie, a raczej nie chce wiedzieć bo dotyczy to PSL!!!

To nie był program dla ludzi o słabych nerwach. Być może nawet nie powinien się ukazać przed 22. Tym niemniej ukazał się i ujawnił całe bestialstwo i cynizm środowisk czerpiących zyski z uboju rytualnego. Temat podjął program Tomasza Sekielskiego "Po prostu" (TVP1). Jak udowodnili jego reporterzy wiele polskich rzeźni mimo faktu, że od pierwszego stycznia tzw. ubój rytualny (a więc uśmiercanie zwierząt bez ogłuszania, poprzez podcięcie im gardła i wykrwawienie) jest prawnie zakazany - prowadzi ten biznes nadal. Mięsem z takiego uboju są zainteresowani ortodoksyjni Żydzi i muzułmanie. Reporterzy "Po prostu" udając biznesmenów nagrali szereg rozmów z właścicielami rzeźni i pośrednikami handlowymi, którzy oferowali im mięso halali. Bez większych problemów udało im się też kupić drób z uboju rytualnego. Wypowiadający się w programie minister rolnictwa Stanisław Kalemba (PSL) twierdzi tymczasem,że nic mu nie wiadomo, by do takich wypadków w Polsce dochodziło. Jednak nie kryje, że robi wszystko, by taki ubój ponownie zalegalizować. Sprawa była już rozpatrywana przez radę ministrów.

Program Sekielskiego ujawnił w jaki sposób PSL łamało prawo wspólnie z ortodoksyjnym Żydami i islamistami dla których polskie prawo nie ma najmniejszego znaczenia.

Minister Kalemba został zapoznany z materiałem o przestępstwach dokonanych przez takie ubojnie i ich klientów i powinien natychmiast zgłosić ten fakt Prokuraturze !!! Jeżeli nie zgłosił takiego przestępstwa to on również podlega odpowiedzialności karnej zgodnie z kodeksem karnym!

W programie pokazano też zdjęcia z przeprowadzania takiego uboju. Pochodzą z materiałów szkoleniowych dla studentów weterynarii.

Są porażające. Dla­te­go po­win­ny zos­tać po­ka­za­ne tak­że par­la­men­ta­rzys­tom, którzy niebawem będą głosować w sprawie zalegalizowania tego procederu. Obowiązkowo!

28 maja 2013 podczas obrad sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi ujawniono kolejną aferę związaną z ubojem rytualnym!!!

Ujawniono że tylko 20-30% mięsa z jednego tak okrutnie zamordowanego zwierzęcia to mięso koszerne i jako „frykasy” idzie na eksport do Izraela i krajów islamskich? Reszta mięsa z tego zwierzęcia, które umiera w okrutnych męczarniach, to odpad koszerny dla gojów-Polaków! Po odpowiednim przerobieniu i wymieszaniu trafia na polskie stoły jako zdrowa i smaczna polska żywność ! Prawdopodobnie też i te ubojnie były zamieszane w aferę solną PSL (minister Sawicki) czyli używania soli drogowej do „uszlachetniania” mięsa i wędlin zamiast soli spożywczej. Ubojnie prowadzące ubój rytualny również celowo nie oznaczają swoich”produktów” aby oszukiwać w ten sposób konsumentów którzy prawdopodobnie nie kupowali żywności z takich firm a to też jest przestępstwem!

Dlaczego konsumenci nie są o tym informowani? Dlaczego Ministerstwo Rolnictwa trzyma to w tajemnicy?

Ubój halal to „miejsca pracy” tylko dla muzułmanów (tylko muzułmanin może tak okrutnie zabijać poprzez wypowiedzenie praktycznie szahady) zwierzęta zabijane są okrutnie i na żywca. Krew żyje a zwierzęta walcząc o życie dodatkowo pochłaniają duże ilości tlenu dodatkowo dotleniając swoją krew czyli dodając sobie energii (dotleniając mózg układ nerwowy i komórki ciała) i przedłużając bólu czyli agonię uśmiercania.

Żydzi do uboju koszer zatrudniają przeważnie skorumpowanych i chciwych gojów którymi sami pogardzają!

Polacy są przeciwni zalegalizowaniu uboju rytualnego wg CBOS z maja 2013 roku - 65 procent jego uczestników uznało, że prawo nie powinno dopuszczać uboju rytualnego i ta tendencja jest wzrostowa, obecnie szacuje się że już ponad 80% Polaków jest zadeklarowanymi przeciwnikami zalegalizowania uboju rytualnego zwierząt w Polsce!

Według pisma do którego dotarła "Rzeczpospolita", w resorcie Sawickiego szerzył się nepotyzm, dochodziło do licznych nadużyć przy przetargach, a z publicznych pieniędzy finansowano kampanie samorządowe i parlamentarne - w tym ministra.

- Część zawartych tam informacji się potwierdziła i została wykorzystana w innych kontrolach - powiedział rzecznik NIK Paweł Biedziak.

Jedną z tych informacji jest ta, że w Departamencie Rozwoju Obszarów Wiejskich, o którą starała się blisko setka kandydatów, wygrała córka bardzo znanego działacza PSL i znajomego ministra. Pracę w resorcie miały też dostać siostry spokrewnione z ministrem, a jeden z konkursów dyrektorskich wygrała nawet córka nauczycielki Sawickiego - pisze "Rz".

Mówi także o wątpliwościach związanych z finansowaniem spotów reklamowych i kampanii wyborczej samego ministra Sawickiego. Zarzuty do ministra i jego protegowanych dotyczą także licznych nadużyć finansowych w spółce Elewarr, która podlega pod Agencję Rynku Rolnego, a ta bezpośrednio ministrowi.

CBA ma listę co najmniej 51 krewnych, którym Sawicki załatwił intratne posady państwowe.

Nie róbcie nagonki na rolników! - grzmiał minister rolnictwa, Marek Sawicki (PSL). A po chwili, na tym samym oddechu, zaatakował... studentów! I oświadczył, że skoro żąda się od zamożnych rolników wyższych składek na KRUS, to także bogaci studenci też powinni zacząć płacić składki zdrowotne na ZUS.

Polityka PSL tak rozjuszył wyrok Trybunału Konstytucyjnego (2010), według którego opłacanie z budżetu państwa składki zdrowotnej wszystkich rolników, niezależnie od ich przychodów, jest niezgodne z konstytucją, a rząd ma 15 miesięcy na zmienienie tego.
– Nie wszyscy studenci są biedni – zauważył więc minister rolnictwa, argumentując, że jeżeli budżet przestanie łożyć na składkę zdrowotną rolników, powinien przestać też łożyć i na ubezpieczenie studiujących.
Studenci są oburzeni. – Bardzo wielu z nich żyje z miesiąca na miesiąc, ledwo wiążąc koniec z końcem. Przymus dodatkowego opłacania składki zdrowotnej mógłby oznaczać, że nie mogliby studiować – wyjaśnia Patry Stanisz, przewodniczący Rady Naczelnej Zrzeszenia Studentów Polskich.

Ceny żywności rujnują kieszenie Polaków, nieuczciwi handlowcy wciskają nam w sklepach przeterminowane produkty, a pazerni ubojowcy i producenci wędlin robią parówki ze zmielonych kości i skór oraz odpadów koszernych po uboju rytualnym. Jak reaguje minister rolnictwa, który sprawuje pieczę nad polskim rynkiem spożywczym?

Marek Sawicki - reklamuje się w telewizji, w spocie, który według mediów kosztuje nawet trzy miliony złotych.

Aktorstwo szefa resortu rolnictwa można było podziwiać w autoreklamie emitowanej w TVP, m.in. w przerwach meczów Euro 2012, czyli najdroższym czasie antenowym. Według portalu onet.pl, reklamówka Sawickiego może kosztować nawet 3 mln zł! Co pokazuje? Uśmiechniętego ministra, który zachwala polskie plony oraz informację, że Polska produkuje zdrową żywność.

Jakie korzyści daje ten drogi klip Polakom? Żadnych. A ministrowi Sawickiemu? Ogromne, bo przed milionami Polaków chwali się swoimi „osiągnięciami”. Szkoda tylko, że w reklamie zapomniał powiedzieć, że ta zdrowa żywność kosztuje krocie, a Polacy w pogoni za niskimi cenami kupują produkty spożywczopodobne. Choć akurat na to Sawicki ma nich poradę – powinni kupować... drogą żywność. – Jeśli sugerują się tylko ceną, to być może kupują produkty spożywczopodobne, a niekoniecznie zdrowe i wartościowe pod względem żywnościowym – stwierdził minister.

yły minister rolnictwa Marek Sawicki nie czuje żadnej odpowiedzialności za aferę Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Od strony prawnej czuję się niewinny, od strony moralnej także - oznajmił polityk PSL. Sawicki dodał także, że żałuje, iż media nagłośniły sprawę taśm PSL.

Sawicki nie czuje się winny, jednak podał się do dymisji. Zapytany o powody swojej rezygnacji odparł wymijająco, że to "ten system sprawowania władzy jest powszechny".

Były minister usprawiedliwił także sprawę nepotyzmu politycznego w jednym zdaniu. - Jeśli jest obszar, gdzie pracuje kilkanaście tysięcy ludzi, to wyeliminowanie zatrudnienia kogoś znajomego czy kuzyna nie jest łatwe - wyjaśnił Sawicki.

O Marku Sawickim

  • Sawicki nie tylko nie pokajał się i za swoje karygodne niedbalstwo, nie przeprosił, lecz cynicznie wytoczył mi proces. Zażądał przeprosin, odwołania zarzutów i 10 tysięcy złotych na rzecz PCK. Dziś Sąd Okręgowy w Łodzi oddalił powództwo Sawickiego przeciwko mojej skromnej osobie o ochronę rzekomo naruszonych dóbr osobistych. Oddalił - to za mało powiedziane. Sąd powództwo to zmiażdżył.

Autor: Janusz Wojciechowski
Źródło: Janusz Wojciechowski: bez wyrównania dopłat polska wieś zginie , rp.pl, 5 maja 2011

  • Znacząca liczba rolników została skrzywdzona przez rozporządzenie ministra rolnictwa. Jest ono niezgodne z ustawą ustalającą zasady, jakie powinny obowiązywać wszystkich, a także sprzeczne z Konstytucją, bo różnicuje rolników na lepszych i gorszych. Minister nie zadbał o wystarczającą ilość środków na ten cel i postanowił zmienić zasady przyznawania rent strukturalnych w trakcie trwania programu. To niedopuszczalne, gdyż z rolników spełniających te same kryteria jedni dostali renty, a inni nie.

Autor: Lucjan Cichosz
Źródło: Rolniku, nie przegap renty , naszdziennik.pl, 26 lipca 2011

A co o polskim goju Sawickim mówi rabin Owiada z Izraela?!
"...to zwierze pociągowe, gdyby ten goj nie mógł służyć Żydom to nie miałby po co istnieć!"