Serwis poświęcony elitom politycznym w Polsce po 1989 roku (Okrągły Stół)
Grzegorz Piotrowski - Grzegorz Pietrzak

(ur. 23 maja 1951 w Łodzi) – oficer komunistycznej Służby Bezpieczeństwa w czasach PRL, zabójca księdza Jerzego Popiełuszki, współpracownik KGB.

Grzegorz Piotrowski - Grzegorz Pietrzak

Matka Grzegorza Piotrowskiego była inżynierem chemii zatrudnionym w szko­l­ni­c­twie, wyszła po raz trzeci za mąż. Grzegorz Piotrowski ma (lub miał) jeszcze starszego o pięć lat brata. Z uwagi na chorobę no­wo­t­wo­ro­wą matki podjął pracę w szko­le podczas ostatniego roku studiów. Pani Irena zmarła, gdy Grzegorz Pio­tro­w­ski miał 22 lata, tuż przed obroną pracy magisterskiej. W okresie bezpośrednio poprzedzającym jej zgon przyszły kapitan SB zbliżył się do Kościoła i modlił się żarliwie o jej wyzdrowienie. W październiku 1975 roku zawarł związek małżeński (kościelny ślub) z urodzoną w 1953 roku ab­sol­we­n­t­ką Zespołu Szkół Włókienniczych w Łodzi — Janiną Pietrzak, z którego to związku urodziło się dwoje dzieci: starsza córka Dominika oraz młodszy syn Grzegorz. Grzegorz Piotrowski zamierzał rozpocząć studia do­k­to­ra­n­ckie.

Jego teść był emerytowanym funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej, ideowym komunistą, który ,,pokierował" zięcia na odcinek pracy w Służbie Bezpieczeństwa. Podczas pełnienia służby w bezpiece Grzegorz Piotrowski wyróżniał się kreatywnością i zaangażowaniem, zyskiwał zaufanie prze­ło­żo­nych, do tego stopnia że już po dwóch latach pełnił funkcję zastępcy naczelnika wydziału w Łodzi. Zwrócił na siebie uwagę samej centrali i dy­re­k­to­ra Departamentu IV MSW — generała Straszewskiego, który do­pro­wa­dził do objęcia przez niego w 1980 roku stanowiska zastępcy naczelnika wydziału I (tegoż departamentu). Młody porucznik (który nie ukończył jeszcze 30 lat) miał pod swoimi rozkazami nawet pułkowników z wieloletnim doświadczeniem. Z uwagi na nawał pracy pojawiła się u niego nawet chęć ucieczki od wszystkiego.

Przyszły zabójca księdza Jerzego Popiełuszki na przełomie lat 1982 i 1983 brał udział w operacji "Traingollo" (j. wł. Trójkąt), która była ukie­ru­n­ko­wa­na na kompromitację Jana Pawła II.

Doszło wówczas do wytworzenia spreparowanych rzekomych pamiętników Ireny Kinaszewskiej, która swego czasu była maszynistką w ,,Tygodniku Powszechnym", a zarazem serdeczną przyjaciółką arcybiskupa kra­ko­w­skie­go Karola Wojtyły i księdza Andrzeja Bardeckiego. Intryga esbecka zasadzała się na sfałszowaniu intymnych wspomnień Kinaszewskiej, z któ­rych wyłaniałby się obraz rzekomego jej romansu z Karolem Wojtyłą. Przedmiotowy paszkwil miał zostać "podrzucony" do mieszkania księdza Bardeckiego. Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa planowali włamanie lub napad rabunkowy, po którym w czasie wykonywania czynności śled­czych miał zostać ujawniony "niewygodny" dla Kościoła dokument, sta­wia­ją­cy jego głowę w bardzo niekorzystnym świetle. Cała operacja została odwołana, po dekonspiracji autora akcji. Piotrowski znajdując się w stanie nietrzeźwości - po przedwczesnym, suto zakrapianym świętowaniu przy­szłe­go sukcesu operacji "Traingollo" - poruszając się służbowym autem spowodował kolizję w okolicach hotelu "Holiday Inn" w Krakowie. Nie mo­ż­na też wykluczyć takiej możliwości, że było to działanie nieprzypadkowe. Piotrowski mógł obawiać się negatywnych konsekwencji związanych z uży­ciem eteru wobec gospodyni księdza, co mogłoby się skończyć nawet jej zgonem w czasie sfingowanego napadu, toteż uczynił, co uczynił. Gdyby operacja się udała, podczas najbliższej wizyty Papieża w Polsce, ko­mu­ni­sty­cz­ne władze miały zastosować w tej grze spreparowanymi kom­pro­ma­ta­mi taktykę, "żeby On wiedział, że my wiemy".

Janusz Krupski – ofiara Piotrowskiego
Janusz Krupski – ofiara Piotrowskiego

Przez krótki czas kapitan Piotrowski był także szefem supertajnej komórki w ło­nie MSW, tzw. grupy ,,D", od słowa dez­in­te­gra­cja, ukierunkowanej na dez­in­te­gro­wa­nie, dez­in­for­mo­wa­nie środowisk ko­ś­cie­l­nych, która miała od aparatu władzy zielone światło na stosowanie działań sta­no­wią­cych już działanie poza prawem. Prze­ja­wem takiego nielegalnego, wręcz wyczerpującego znamiona przestępstw sty­pi­zo­wa­nych w kodeksie karnym dzia­ła­nia, było porwanie w dniu 23 stycznia 1983 roku w centrum Warszawy mło­de­go doktoranta historii z Katolickiego Uni­wer­sy­te­tu Lubelskiego — Janusza Krupskiego. Naukowiec został prze­wie­zio­ny do kompleksu leśnego, gdzie kazano mu się rozebrać i położyć na śniegu, po czym wylano na niego mieszaninę fenolu i ługu. Młody dok­to­rant przeżył, ale doznał dotkliwych oparzeń. Pan Janusz zginał wiele lat póź­niej w dniu 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie smoleńskiej.

W sierpniu 1983 roku Grzegorz Piotrowski brał udział w wypadku drogowym, w którym zginęła samotnie mieszkająca Marianna Kosińska. Pozostawał w dobrych relacjach z pracownicą resortu — Beatą Marszczek.

zwłoki ks. Popiełuszko
Zwłoki ks. Popiełuszko

Kilka miesięcy później w ra­mach operacji „Po­piel", w grudniu 1983 roku mia­ła miejsce sły­n­na pro­wo­ka­cja na Chło­d­nej, po­le­ga­ją­ca na tym, iż kapitan Grzegorz Piotrowski i jego ludzie podrzucili księdzu Je­rze­mu Popiełuszce do odziedziczonej po ciotce ka­wa­ler­ki materiały kompromitujące pod postacią pokaźniej liczby ulotek, amunicji, granatów łzawiących, zapalników górniczych. Po przeszukaniu mieszkania kapłana w mediach pojawiła się nagonka na jego osobę, która później we wrześniu 1984 roku, jeszcze się nasiliła. W październiku 1984 roku Grzegorz Piotrowski wziął udział w działaniach ukierunkowanych na fizyczną eliminację kapelana ,,Solidarności". Po procesie toruńskim toczącym się na przełomie 1984 i 1985 roku, wraz z podwładnymi: Leszkiem Pękalą oraz Waldemarem Chmielewskim został skazany za to, że:

  1. w nocy na 20 października 1984 roku, w Górsku, woj. toruńskie, działając wspólnie i w porozumieniu, w zamiarze pozbawienia życia podstępnie zatrzymali na szosie podróżującego samochodem Volkswagen Golf Jerzego Popiełuszkę, uderzeniami pięści i dre­w­nia­nej pałki pozbawili przytomności, zakneblowali, związali sznurem ręce i nogi, umieścili w bagażniku samochodu Fiat 125p oraz wywieźli do Torunia i następnie szosą w kierunku Włocławka, przy czym w drodze w związku z podejmowanymi przez Popiełuszkę pró­bami uwolnienia się i ucieczki ponownie bili go drewnianą pałką, pięściami, kneblowali usta, wiązali nogi i ręce sznurem, a wreszcie założyli na szyję pętlę ze sznura oraz przywiązali do nóg worek z ka­mie­nia­mi i po przewiezieniu na tamę na Zalewie Wiślanym w oko­li­cach Włocławka wrzucili do wody, powodując w wyżej opisany spo­sób jego śmierć w wyniku uduszenia, tj. o przestępstwo z art. 148 § 1 kk i art. 165 § 2 kk w związku z art. 10 § 2 kk,
  2. w nocy na 20 października 1984 roku, w Górsku, woj. toruńskie, działając wspólnie i w porozumieniu, podstępnie zatrzymali na szo­sie prowadzącego samochód Volkswagen Golf Waldemara Chro­sto­w­skie­go, obezwładnili mu ręce kajdankami, zakneblowali usta i w zamiarze pozbawienia życia uprowadzili samochodem Fiat 125p, lecz zamierzonego czynu nie dokonali, albowiem Waldemar Chro­sto­w­ski w miejscowości Przysiek wyskoczył z samochodu i uciekł, tj. o przestępstwo z art. 11 § 1 kk w związku z art. 148 § 1 kk,
  3. W dniu 13 października 1984 roku, na szosie Ostróda — Olsztynek, w woj. olsztyńskim, w zamiarze pozbawienia życia Jerzego Popiełuszki, Waldemara Chrostowskiego i Seweryna Jaworskiego, zorganizowali i przeprowadzili zgodnie z przyjętym podziałem czynności, próbę spowodowania wypadku drogowego samochodu Volkswagen Golf, którym podróżowały wymienione osoby z Gdańska do Warszawy, lecz zamierzonego czynu nie dokonali, albowiem pro­wa­dzą­cy samochód Waldemar Chrostowski skierował sa­mo­chód w kierunku zamierzającego się do rzutu kamieniem Grzegorza Pio­tro­w­skie­go, a rzucony w tych warunkach kamień nie trafił w szybę samochodu, tj. o przestępstwo z art. 11 § 1 kk w związku z art. 148 § 1 kk. Skazano go wówczas na karę 25 lat pozbawienia wolności. Prokurator wnioskował o karę śmierci dla niego. Podczas procesu oskarżony nie tylko się bronił, ale także atakował osobę księdza Popiełuszki, ganił bezskuteczność instytucji państwowych wobec nadużywania — w jego mienianiu — przez kapłana wolności sumienia oraz wolności wyznania. Harda postawa esbeka sprawiła, iż zaimponował kolegom z resortu, którzy wieszali jego zdjęcia z procesu na ścianach w swoich zacisznych gabinetach. O cynizmie i bezduszności resortu — nawet w obliczu tak wielkiej tragedii — niech też świadczy specyficzny żart krążący podczas libacji alkoholowych w zamkniętym gronie funkcjonariuszy MSW, którzy wznosili rymowane toasty do słów: ,,pijemy pod zimne nóżki księdza P.".
Proces oskarżonych o uprowadzenie, torturowanie i zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki (tzw. proces toruński)
Proces oskarżonych o uprowadzenie, torturowanie i zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki (tzw. proces toruński)

Z uwagi na amnestie wprowadzane w ter­mi­nach późniejszych orze­czo­na wobec Pio­tro­w­skie­go kara poz­ba­wie­nia wolności zo­s­ta­ła złagodzona do 15 lat pozbawienia wol­no­ści. Jeszcze podczas pobytu w AŚ Warszawa - Mokotów były ka­pi­tan SB nauczył się zawodu drukarza i uzyskiwał z tego tytułu skromne jak na warunki więzienne wynagrodzenie, które wydatkował na utrzymanie rodziny. Małżonka Grzegorza Piotrowskiego jesienią 1984 roku została zwolniona z pracy w Wydziale Paszportów. Skazaniec podczas przepustek w od­by­wa­niu kary zajął się pracą korepetytora matematyki.

Grzegorz Piotrowski zakończył odbywanie kary pozbawienia wolności w dniu 16 sierpnia 2001 roku. Ta data nie oznaczała jednak końca jego przygody z wymiarem sprawiedliwości, gdyż w dniu 4 października 2002 roku Sąd Rejonowy w Łodzi skazał go na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności za znieważenie sądów i sędziów. Po wykryciu zbrodni i ustaleniu jej bezpośrednich wykonawców został zdegradowany ze stopnia kapitana do stopnia szeregowca, pomimo tego pobierał resortową emeryturę. Na chwilę obecną mieszka w cieszącej się złą sławą dzielnicy ,,Bałuty" w Łodzi pod nazwiskiem Grzegorz Pietrzak, przy ulicy nomen omen Związku WiN". Stara się nie rzucać w oczy. Mało kto jest obecnie w stanie dostrzec w starszym mężczyźnie, dawnego ambitnego kapitana Służby Bez­pie­czeń­stwa. Czasami, przy okazji rocznicy dnia ,,19 października" dziennikarze z tabloidów robią mu zdjęcia z oddali, jakby na potwierdzenie, że żyje i ma się dobrze.

Według zachowanej dokumentacji wyjazdów IV Departamentu MSW Piotrowski wielokrotnie uczestniczył w spotkaniach z wydziałem do spraw dywersji i walki ideologicznej KGB w latach 1971–1982.

Był podejrzewany o udział w morderstwie wiosną 1984 roku Piotra Bar­to­sz­cze, działacza wiejskiej „Solidarności”. Piotrowski podejmował się też zadań mniejszej rangi. Wybrał się np. jako pielgrzym ze studentami do Częstochowy, by podpalić stodołę gospodarza przyjmującego pielgrzymów i próbować zgwałcić jego córkę.

4 października 2002 został skazany przez Sąd Rejonowy w Łodzi na 8 mie­się­cy pozbawienia wolności za znieważanie sądów i sędziów w wywiadzie telewizyjnym udzielonym przy okazji konferencji promującej nowy anty­kle­ry­kal­ny tygodnik Fakty i Mity w 2000.

Po wyjściu z więzienia Piotrowskiemu podjął współpracę z tygodnikiem Fakty i Mity, gdzie publikował teksty pod pseudonimem Sławomir Janisz. W 2005 występując pod tym nazwiskiem został rozpoznany przez brata zamordowanego w 2003 Krzysztofa Gotowskiego. W późniejszym czasie miał posługiwać się pseudonimami Dominika Nagel i Anna Tarczyńska.

Roman Kotliński
Roman Kotliński

Naczelnym i współwłaścicielem anty­kle­ry­kal­ne­go tygodnika Fakty i Mity, jest Roman Kotliński – poseł Ruchu Palikota, konfident SB – TW Janusz.

W 2011 roku dziennik Rzeczpospolita uja­w­nił, że Piotrowski pisze dla tygodnika pod pseudonimami Anna Tarczyńska i Do­mi­ni­ka Nagel. Według „Rz” Piotrowski co ty­dzień pojawia się w redakcji czasopisma. Tam przygotowuje swe teksty do druku. Jest głęboko zakonspirowany. Redakcja za wszelką cenę stara się ukryć jego prawdziwą tożsamość.

tygodnik Fakty i mity

Morderca księdza Jerzego Popiełuszki Grzegorz Piotrowski obecnie na­zy­wa się Grzegorz Pietrzak. Mieszka w Łodzi – jak na ironię losu - przy ulicy Organizacji Wolność i Niezawisłość, do której dochodzi się ulicą Łagiewnicką. Otrzymuje on państwową emeryturę na którą składają się polscy podatnicy.

W 1988 r., premierę miał obraz Agnieszki Holland "Zabić księdza" - wspól­na produkcja Francji i USA . Film, zrealizowany cztery lata po śmierci ks. Popiełuszki, był inspirowany jego biografią. Holland nie skoncentrowała się jednak na osobie kapłana, lecz stworzyła psychologiczny thriller poświęcony jego zabójcy – Grzegorzowi Piotrowskiemu.

"Zabić księdza" to fikcyjna opowieść o młodym księdzu Alku i o Stefanie, oficerze Służby Bezpieczeństwa, który z premedytacją popełnia zbrodnię. Autorka filmu starała się zrozumieć psychologię zabójcy i jego poświęcenie w nieujawnieniu zleceniodawców mordu.

Morderca księdza wg Holland to faktyczna ofiara i bohater jed­no­cześnie.