Edward Kotowski – rezydent wywiadu PRL w Watykanie (ps. "Pietro") pod tzw. dyplomatycznym przykryciem, konfident SB. Doktor” historii sztuki”.
Kotowski pełnił obowiązki kierownika muzeum zamkowego w Lidzbarku Warmińskim. W 1971r udało mu się znaleźć pracę w KP MO w Lidzbarku Warmińskim. W maju 1971 wstąpił do Służby Bezpieczeństwa. W jego kręgu zainteresowań znalazł się Kościół Katolicki. Już jako funkcjonariusz SB obronił pracę doktorską z historii sztuki na Uniwersytecie Mickiewicza w Poznaniu. Ukończył Szkołę oficerską w Legionowie. W 1973 zaczął pracować w centrali SB. Głównym obszarem jego zainteresowań była kadra naukowa Akademii Teologii Katolickiej i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
W 1975 zaczął się uczyć języka włoskiego. 14 października 1978 (dwa dni przed wyborem Karola Wojtyły na papieża) otrzymał delegację do pracy w Rzymie. Przeszedł specjalistyczne i indywidualne szkolenie wywiadowcze z zakresu wywiadu zagranicznego, zdając pomyślnie testy końcowe. W latach 1978-79 w ramach oddelegowania z MSW do MSZ, był zatrudniony w resorcie spraw zagranicznych na odcinku watykańskim. Brał udział w przygotowaniu pierwszej wizyty papieża w Polsce. Wyjechał do Rzymu z indywidualnym zadaniem wypracowania dla władz pogłębionej opinii, co do kwestii perspektywy pełnej normalizacji stosunków polsko-watykańskich, tak w ramach swojej misji dyplomatycznej jak i wywiadowczej. Przybył tam na początku sierpnia 1979. Został członkiem Zespołu do Spraw Stałych Kontaktów Roboczych Między Rządem PRL i Stolicą Apostolską. W latach 1979–1983 był oficjalnie II sekretarzem ambasady polskiej w Rzymie. Przez kręgi watykańskie uważany był za kompetentną osobę do prowadzenia dialogu z władzami PRL. Miał szerokie kontakty z polskimi duchownymi pracującymi w Rzymie, m.in. z Józefem Kowalczykiem, Adamem Bonieckim, Januszem Bolonkiem, Konradem Hejmo, a także późniejszym ambasadorem w Watykanie Stefanem Frankiewiczem. Utrzymywał bardzo cenne i liczne kontakty także z międzynarodowym personelem kurii rzymskiej, a szczególnie z Włochami oraz z korpusem dyplomatycznym, akredytowanym przy Watykanie. Jego rozmówcy zwykle nie wiedzieli, iż był on jednocześnie kadrowym oficerem polskiego wywiadu (pseudonim "Pietro"). Ze swoich rozmów prowadził notatki oraz przekazywał szyfrogramy do centrali SB w Warszawie. Część z nich trafiała na biurka najważniejszych osób w PRL. W 1980 awansował na stopień kapitana.
Po powrocie do kraju, od października 1983 pracował w Urzędzie ds. Wyznań, będąc na niejawnym etacie Służby Bezpieczeństwa. W ramach oddelegowania z MSW, pełnił tam, kolejno funkcje: głównego specjalisty, doradcy Ministra i wreszcie Dyrektora Zespołu ds. Kościoła Katolickiego.
Po 1989 handlował odzieżą, a potem drewnem. W 2008 został przesłuchany przez prokuratorów IPN w ramach śledztwa dotyczącego ewentualnego udziału komunistycznych służb specjalnych w zamachu na Jana Pawła II, jako świadek, w związku z tym, że w tym czasie przebywał w Rzymie.
Jest emerytowanym podpułkownikiem SB żyjącym na koszt podatników polskich.
Na przestrzeni 2009 r., jego działalność rzymska była szeroko komentowana i opisywana w polskich mediach. Dotyczyło to zwłaszcza sprawy jego rzymskich kontaktów z arcybiskupem Józefem Kowalczykiem, nuncjuszem Apostolskim w Polsce.
Jego związki z kontaktami operacyjnymi "Fermo" (Juliusz Paetz) i "Cappino" (Józef Kowalczyk) zostały opisane także przez Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w jego publikacjach. W roku 2011 pozwał on ks. Zaleskiego do sądu z niechlubnego artykułu 212 par. 2 kodeksu karnego żądając dla siebie 50 tys. zł jako honoraria za ujawnienie tych faktów przez ks.T.Isakowicza-Zaleskiego.