Serwis poświęcony elitom politycznym w Polsce po 1989 roku (Okrągły Stół)
Waldemar Kedaj
Waldemar Kedaj
Waldemar Kedaj

(ur. 1943 w Zelowie, zm. 3 września 2011) – dziennikarz i dyplomata. Wywiad SB zarejestrował go w 1974 r. jako kontakt operacyjny „Mento”.

Prywatnie - ojciec Hanny Kedaj [Smokutnowicz-Lis] i teść Tomasza Lisa.

Waldemar Kedaj to zasłużony dla władz PRL dziennikarz „Trybuny Ludu”, korespondent PAP m.in. w Rzymie. Do pracy w Agencji został skierowany przez Zarząd Główny ZMS. Powierzono mu tam funkcję kierownika działu zagranicznego. W latach 1970–1972 był korespondentem w Hanoi. Wyróżniał się zaangażowaniem partyjnym – był członkiem egzekutywy PZPR w PAP.

Wywiad SB zarejestrował go w 1974 r. jako kontakt operacyjny „Mento”. Wówczas cenne okazały się dla bezpieki jego możliwości operacyjne wynikające z objęcia stanowiska korespondenta PAP w Rzymie. Mimo iż z materiałów SB wynika, że „Mento” współpracował z SB z poczucia obowiązku wobec PRL i odbył przeszkolenie dot. metod pracy wywiadowczej i kontrwywiadowczej, po latach napisał na łamach „Wprost” oświadczenie, iż nigdy świadomie nie podjął współpracy z tajnymi służbami PRL.

Według akt IPN, „Mento” za doniesienia nie był wynagradzany, ale refundowano mu koszty wynikające z realizacji zadań nałożonych przez SB.

Bezpieka z jego udziałem powiększała wiedzę o kulisach rozmów Stolicy Apostolskiej z władzami PRL. Poza tym miał obserwować na bieżąco, co interesującego dla SB dzieje się w Watykanie. Efekty współpracy „Mento” z SB jej funkcjonariusze określali jako dobre. Jego donosy wielokrotnie wykorzystywano „na szczeblu kierownictwa partyjno-rządowego” – zapisał inspektor Wydziału III Departamentu I ppor. Chojnowski. Podkreślił, że KO nie odmówił wykonania żadnego z wyznaczonych mu zadań. Po powrocie korespondenta PAP z Włoch do kraju w 1980 r. bezpieka zaprzestała wykorzystywania go jako źródła informacji i złożyła akta sprawy do archiwów. Nie wszystkie jednak – uprzednio dokonano komisyjnego zniszczenia 37 dokumentów – donosów „Mento”, raportów i innych materiałów z jego akt.

Jego żona Aleksandra Kedaj w czasach PRL była m.in. korespondentką „Życia Warszawy”. Pracowała też w Dzienniku Telewizyjnym. Wojciech Reszczyński, który pracował w 1987 r. w telewizji, opisał po latach zachowanie dziennikarki przed referendum mającym wykazać poparcie społeczne dla władzy. Ówczesna sekretarz Działu Publicystyki i Informacji Dziennika Telewizyjnego Aleksandra Kedaj, jako przełożona, wezwała go do siebie. Żądała wyjaśnień, dlaczego nie dał się, jak inni dziennikarze, sfilmować ekipie DTV podczas wrzucania głosu do urny wyborczej. Zrobiła mu długi wywód o znaczeniu, jakie miał dla władz pozytywny wynik referendum. Reszczyński napisał, że po tym zdarzeniu miał problemy w pracy i rzadziej występował przed kamerami.

Wiosną 1982 r. przed wyjazdem Kedaja do Szwecji w charakterze korespondenta „Trybuny Ludu” rozpatrywano odnowienie współpracy. Teczkę o przebiegu tej operacji założył por. Mirosław Kwiatkowski, który następnie zajął się przygotowaniem do pierwszej rozmowy. Zebrane informacje w głównej mierze dotyczyły żony Kedaja – Aleksandry, którą SB podejrzewała o nielegalną działalność już w 1969 r. Kwiatkowski nie wyciągnął z tego faktu żadnych wniosków, jak się doczytamy – niesłusznie. Dla Kwiatkowskiego najważniejsze było, aby „Mento” dostarczył informacje ze szwedzkiej „Solidarności z Solidarnością”, o szwedzkich korespondentach Radia Wolna Europa i działaczach szwedzkiej socjaldemokracji. Zaplanował umówić się telefonicznie, wybadać jego stosunek do Służby i powtórzyć przeszkolenie kontrwywiadowcze. Relacji z rozmowy nie znalazłem – pisze Marek Mądrzak w „Gazecie Finansowej” – ale o pozornym sukcesie Kwiatkowskiego świadczy inna zachowana relacja. „Jordan” (ówczesny rezydent wywiadu w Szwecji) opisał centrali „podjęcie kontaktu operacyjnego” z „Mento” w listopadzie 1982 r. oraz plany związania go ze Służbą poprzez zniżkowy zakup samochodu (takie były realia wyjazdów zagranicznych obywateli PRL). Powołał się na Kwiatkowskiego i zgodę „Mento” na współpracę w Szwecji. „Mento” nie był zaskoczony wyznaczeniem mu zadania rozpoznania: biura „Solidarności” w Sztokholmie i stanowiska centrali szwedzkich związków zawodowych z wykorzystaniem znajomości ze Stefanem Trzcińskim. Drugim zadaniem była ocena K. Petscha, prawdopodobnie funkcjonariusza zachodnioniemieckiego wywiadu. „Jordan” opisał „Mento” jako skrytego, mało komunikatywnego domatora, ale z prawidłowym stanowiskiem politycznym.