
Michał Tadeusz Falzmann (ur. w 28 października 1953, zm. 18 lipca 1991 w Warszawie) - polski urzędnik państwowy, inspektor Najwyższej Izby Kontroli, wykrył nieprawidłowości w Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego i doprowadził do ich ujawnienia.
Wynikiem tego była tzw. afera FOZZ. Zamordowany przez komunistyczne służby PRL – WSI.
Michała Falzmann powiedział: Trzeba przerwać ten rabunek, inaczej nasze dzieci i wnuki będą bez końca spłacać dług zaciągnięty i stale powiększany przez komunistycznych złodziei. Trzy dni później, 18 lipca 1991 r. zmarł na zawał serca (wersja oficjalna). Miał niecałe 38 lat.
Warto, ze względu na obce brzmienie nazwiska wspomnieć o jego pochodzeniu irlandzkoniemieckim. Pradziad był budowniczym kolei warszawsko-wiedeńskiej, który osiadł w Polsce, a już jego dzieci - choć pozostały przy wyznaniu ewangelicko-augsburskim czuły się Polakami.Ojciec Michała, Frank, był żołnierzem. Armii Krajowej, natomiast jego brat, Aleksander, pastor w Łodzi, za odmowę wpisania się na volkslistę został więźniem Oświęcimia i tam zginął.
Michał Falzmann ukończył Wydział Ekonomiczno - Społeczny ówczesnego SGPiS-u. Studiował zaocznie, cały czas pracując i utrzymując rodzinę. Tamte czasy charakteryzowało "przyrastanie do posad", które często były synekurami. Michał był mobilny - często zmieniał pracę, nie tylko w poszukiwaniu lepszych zarobków, lecz także - interesujących go problemów. Pracował jako księgowy i doradca ekonomiczny m.inn. w KAW-ie, Mostostalu, w kilku firmach polonijnych i jako inspektor w Izbie Skarbowej. Czasami wykonywał bilanse różnych przedsiębiorstw jako prace zlecone. Miał niebywałą orientację i intuicję w rozszyfrowywaniu wstydliwych tajemnic różnych instytucji.
Istnieją podstawy do domniemania, że pewne zlecenia dawano mu jako swego rodzaju test: jeśli Falzmann się nie połapie - nikt się nie połapie. Tak się jednak na ogół zdarzało, że Falzmann się "połapywał" i odmawiał uwiarygadniania swym nazwiskiem wątpliwych rozliczeń. Chodziło najczęściej o sumy ogromne, a odmowa oznaczała kłopoty. Niejednokrotnie były to otwarte pogróżki. Kiedy wykonując bilans pewnej firmy, z nazwy zajmującej się unowocześnianiem rolnictwa, a w istocie transferem zaawansowanych technologii do ZSRR (istniało wówczas embargo), odmówił firmowania swoim podpisem fałszywej analizy ekonomicznej i przyjęcia pieniędzy za wykonaną pracę, usłyszał: Nie myśl Pan, że się tak łatwo z tego wyplączesz. łatwiej dostaniesz Pan zawału. Kiedy, jako inspektor NIK, rozpoczął kontrolę FOZZ, groźby, pogróżki, naciski i szantaże stały się jego chlebem codziennym.
Michał Falzmann prowadzący, na początku 1991 roku, kontrolę FOZZ z ramienia Najwyższej Izby Kontroli, miał pełną świadomość, że FOZZ jest istotnym, ale jednak tylko fragmentem większej całości. Notatka służbowa dla Naczelnika Izby Skarbowej, sporządzona przez niego jesienią 1989, jak w łupince orzecha, ujmuje istotę sprawy.
Donosił w niej, że PHZ „Universal”, największa w owym czasie firma zajmująca się handlem zagranicznym, udzieliła kredytu w wysokości 5 milionów dolarów nieznanej nikomu firmie „Altex”, założonej bez grosza, na dalekich Wyspach Dziewiczych, którą zarządzał jednoosobowo niejaki Krzysztof P., pracownik „Universalu”. Gwarantem kredytu okazał się być FOZZ. Celem miał być zakup nowoczesnej włoskiej linii produkcyjnej do produkcji włókna sztucznego, które to włókno produkować miała jakaś inna firma w dalekim Szczecinie, nazwę pomińmy. A potem zespoły biegłych kontrolerów Izby Skarbowej zgromadziły stosy dokumentów, a z tych dokumentów wynikało na pewno tylko tyle, że żadna linia produkcyjna nie została kupiona, a firmy, które pośredniczyły w tej operacji gdzieś się pozapadały.
Na tej podstawie Falzmann sugerował Naczelnikowi Izby Skarbowej, że w całej tej sprawie nie chodziło nigdy o żadną linię produkcyjną, tylko o spekulację finansową i wytransferowanie z Polski grubych pieniędzy. I nie chodziło tu o głupie 5 milionów dolarów, tylko o znacznie większe kwoty, a dodatkowo Falzmann podejrzewał, że kontrola, którą mu zlecono była tylko pewnym testem sprawności polskich służb kontroli finansowej: czy są one kompetentne i czy są w stanie wykrywać spekulacyjne przekręty finansowe na dużą skalę.
Michał Falzmann okazał się człowiekiem kompetentnym, sprawnym i gotowym do odpowiedniego działania. Wobec tego został od razu usunięty z pracy w Izbie Skarbowej, a jak nam w swoich notatkach zapodał, stało się tak na podstawie polecenia zastępcy Leszka Balcerowicza, wiceministra Finansów, głównego negocjatora polskiego zadłużenia, przewodniczącego Rady Nadzorczej FOZZ, przypadkowo również pułkownika WSI. Jakoś tak się ułożyło, że dyrektorem generalnym FOZZ był inny wysoki oficer WSI, a szef „Universalu”, potem pierwszej polskiej spółki giełdowej, zaprzysięgał się na procesie, jaki wytoczył autorom ksiązki Via bank i FOZZ, że nic nigdy z żadnymi służbami specjalnymi nie miał, a nawet mieć nie mógł, bo w KC jakikolwiek kontakt ze służbami specjalnymi był surowo zabroniony.
Falzmann przez ostatnie 3 miesiące życia pracował jako inspektor w Najwyższej Izbie Kontroli. Próbował przekazać władzom, działaczom politycznym i opinii publicznej informacje o defraudacji zasobów finansowych Polski. We wtorek, 16 lipca 1991 r., skierował do Dyrektora Oddziału Okręgowego NBP w Warszawie następujące pismo:
Działając na podstawie upoważnienia nr 01321 z dnia 27 maja 1991 Najwyższej Izby Kontroli do przeprowadzenia kontroli w Narodowym Banku Polskim, proszę o udostępnienie informacji, objętych tajemnicą bankową, o obrotach i stanachśrodków pieniężnych (gotówkowych i bezgotówkowych) Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, Warszawa, ul. Miła 2.
Tego samego dnia Anatol Lawina (KOR), dyrektor Zespołu Analiz Systemowych NIK, przedstawił mu polecenie Prezesa NIK, prof. Waleriana Pańki, o odsunięciu go od wszelkich czynności kontrolnych prowadzonych przez zespół, w którym dotychczas pracował. Dwa dni później, 18 lipca 1991 r., Falzmann zmarł. Jako oficjalną przyczynę zgonu uznano oczywiście zawał serca!
W kilka miesięcy po śmierci Michała Falzmanna — w przeddzień zapowiedzianego ogłoszenia wyników swojej pracy — zginął w wypadku samochodowym Walerian Pańko, przełożony Falzmanna, a wraz z nim Janusz Zaporowski, ówczesny dyrektor Biura Informacyjnego Kancelarii Sejmu. Wypadek przeżyła żona Pańki oraz kierowca urzędowej Lancii. W przeciągu kilku miesięcy od wypadku zmarł zarówno kierowca, jak i policjanci, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce wypadku.
17 grudnia 1991 r. wydawca książki Via bank i FOZZ Mirosława Dakowskiego i Jerzego Przystawy - Marcin Dybowski - został zatrzymany na 48 godzin i pobity przez policjantów, a z samochodu, którym jechali, zginęły materiały do wspomnianej książki.
O ustaleniach jej autorów "Gazeta Wyborcza" pisała wówczas: Ale nie o logikę tu przecież chodzi, a o stworzenie obrazu świata. Musi zostaćdowiedzione, że żyjemy w świecie zadziwiającego bezprawia i korupcji władzy. Wizja może okazać się bardzo nośna w społeczeństwie biednym i sfrustrowanym. Tym bardziej jest niebezpieczna.
Według aktu oskarżenia Skarb Państwa stracił z powodu afery FOZZ: 119,5 mln USD, 9,6 mln DEM, 16,8 mln FRF, 125 mln BEF oraz 35,9 mld starych zł polskich (3,59 mln PLN). Łączne straty wynosiły oficjalnie 334 mln nowych zł (po kursie z 31 grudnia 1995 r. – 2,4680 PLN za 1 USD). W rzeczywistości sumy te były jeszcze większe, bo FOZZ był tylko jednym z elementów rabunku zasobów Polski na wielką skalę.

"Za działania FOZZ główną odpowiedzialność ponoszą komunistyczne służby, zwłaszcza wywiad
wojskowy. Działanie FOZZ byłoby jednak niemożliwe bez przyzwolenia ministra finansów Leszka
Balcerowicza, który wg dokumentów służb miał o wszystkim wiedzieć i to aprobować" - powiedział
w 2007 r. w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Antoni Macierewicz.
Jednym z członków rady nadzorczej FOZZ był Dariusz Rosati - późniejszy minister spraw
zagranicznych i europoseł. W listopadzie 2007 IPN podał, że Dariusz Rosati w 1968 r. został
zarejestrowany przez Departament I MSW jako kandydat na tajnego współpracownika (kryptonim
"Kajtek"), w 1976 r. w kategorii "zabezpieczenie", a w 1978 r. jako kontakt operacyjny ps. "Buyer".

W raporcie sporządzonym w 1992 r. przez Wydział Studiów MSW na zlecenie premiera Jana Olszewskiego pojawiła się sugestia, że nadużycia w FOZZ były dokonywane pod nadzorem byłych PRL-owskich służb specjalnych, w szczególności Zarządu II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i Departamentu I MSW. Jako tajnych współpracowników służb wskazano Grzegorza Wójtowicza i Janusza Sawickiego. Janusz Sawicki oraz Wojciech Misiąg zostali następnie wymienieni, jako TW na liście Macierewicza. W 2003 r. do współpracy z wywiadem wojskowym w toku procesu przyznał się także Grzegorz Żemek.
Michałowi Falzmannowi poświęcony jest film dokumentalny Jerzego Zalewskiego, Oszołom, wyemitowany 6 marca 1995 w TVP1, a także cykl dwóch programów publicystycznych "Pod Prąd — Izabela Brodacka-Falzmann", prezentowanych w Telewizji Puls w maju 2005.
Postanowieniem z dnia 11 lutego 2009 r. Michał Falzmann "za wybitne osiągnięcia w podejmowaniu działań z zakresu kontroli państwowej, za umacnianie praworządności" został przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego odznaczony pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski [2] . Jego imieniem nazwano ulicę na wrocławskim osiedlu Poświętne
Film: Afera FOZZ - Oszołom Michał Falzmann ...