Serwis poświęcony elitom politycznym w Polsce po 1989 roku (Okrągły Stół)
Chorzy na alzheimera rezygnują z leczenia. Kuracja jest za droga

Dramatyczna sytuacja chorych na alzheimera. Mimo kolejnych aktualizacji listy leków refundowanych chorzy wciąż płacą prawie 300 złotych za najbardziej skuteczne w terapii plastry z lekiem. Przed 1 stycznia, kiedy nowa lista refundacyjna weszła w życie, było to kilkadziesiąt złotych. Teraz pacjenci i aptekarze mówią wprost: refundacja jest pozorna. Plastry mogłyby być tańsze, ale przez kilka miesięcy Ministerstwo Zdrowia nie podjęło negocjacji z firmą farmaceutyczną. Chorzy masowo rezygnują więc z terapii.

"Z leczenia rezygnuje 70 procent chorych"

Według profesora Andrzeja Szczudlika, prezesa Polskiego Towarzystwa Alzheimerowskiego, z terapii przy użyciu plastrów musi rezygnować aż 70 procent chorych, którzy wymagają podawania leku właśnie w ten sposób. Problem jest poważny, bo z około 300 tysięcy chorych na alzheimera w Polsce leczenia plastrami wymaga mniej więcej co trzeci. To osoby, które nie mogą przyjmować tabletek albo np. z powodu urojeń odmawiają ich przyjmowania. Oskarżają opiekunów, że ich trują, i wtedy pojawia się problem, jak w ogóle podać lek.

Plastry ułatwiały opiekę i dawały kontrolę nad chorym. Pozwalały unikać wielu objawów niepożądanych, pozwalały opiekunom podawać w regularny sposób lek - podkreśla profesor Szczudlik, dodając, że regularność leczenia jest w przypadku tej choroby kluczowa. Tylko pewność, że lek trafi do pacjenta, daje szanse na zatrzymanie postępu choroby. (W innym wypadku) Widać, jak gwałtownie się załamują. Nie wolno nagle takiego leczenia przerywać - trzeba je kontynuować, dopóki widać jakiś efekt - mówi specjalista.

"Stan kilkudziesięciu tysięcy chorych drastycznie się pogorszy"

Jeśli sytuacja się nie zmieni, stan kilkudziesięciu tysięcy chorych szybko i drastycznie się pogorszy - ostrzega z kolei prof. Tomasz Grodzicki, konsultant krajowy ds. geriatrii.

Problem jest duży nie tyle z punktu widzenia liczby osób, ile z punktu widzenia indywidualnego pacjenta, który nie toleruje leków podawanych doustnie, ma objawy uboczne. Lek w plastrze jest dobrze tolerowany i przez tą grupę osób przyjmowany - podkreśla profesor. Przestrzega, że jeśli leki nie potanieją, chorzy, którzy będą zmuszeni przerwać terapię, staną się pacjentami przede wszystkim domów opieki, domów dla przewlekle chorych, hospicjów, oddziałów internistycznych, oddziałów geriatrycznych. Będą stanowili również obciążenie dla rodzin, bo w wielu przypadkach rodziny będą poświęcały swój czas, rezygnowały z pracy, żeby się najbliższym członkiem rodziny z chorobą zająć bardziej niż do tej pory.